Agngrz świetny sexowny taniec, a muzyka boska. Gdybym chociaż troszeczkę ruszała się jak ta dziewczyna na filmiku, to mój tż życzyłby sobie codziennych pokazów tańca Anka mam kilka szkół tańca w okolicy, ale jak zachęcić narzeczonego do wzięcia udziału w zajęciach? "Przecież taniec to takie niemęskie zajęcie". Gdybym "ładnie" go poprosiła to pewnie przynajmniej na jeden trening by poszedł, ale później byłoby znacznie gorzej. Muszę się troszkę postarać go przekupić. Co do sukni ślubnej, to jeszcze nie mam zakupionej. Nie wiem czy mogę o tym pisać, ale biorę udział w konkursie na tym portalu, bo marzy mi się jedna z sukni, która jest do wygrania (idealny rozmiar, cudowny krój, ahh.... ). Nie będę zamieszczać zdjęcia, bo nie wiem czy mogę, a nie chciałabym zostać zdyskwalifikowana.
moim zdaniem wesele wywodzi się ze starych czasów i jest swoistego rodzaju tradycją, dlatego nie wyobrazam sobei żeby na weselu zamiast orkiestry był DJ. Dla mnie wesele to przyspiewki miedzy stolami, to grający akordeon za uchem itd. DJ na weselu nie bardzo, na poprawinach jak pisała jedna z dziewczyn jak najbardziej. Jednak mysle ze trzeba spojrzec na gosci czy przewazaja mlodzi czy starsi i wtedy dopiero podjąć decyzje. Życzę powodzenia bo to zapewne trudny wybor
wiesz Ada musisz spróbować go przekonać. Mój przyszły jest totalnie głuchy i zupełnie nie potrafi tańczyć, ale udało mi się go przekonać i namówić na naukę pierwszego tańca. Właśnie uczymy się walca do skrzypka na dachu. Przy wyborze pierwszej piosenki pamiętaj o jednym - czy to utwór polski czy obcojęzyczny - poznaj najpierw całą treść, przetłumacz. Byłam ostatnio na weselu, gdzie na pierwszym tańcu była angielska piosenka, która opowiadała o zdradzie, rozstaniu i samobójstwie. Młodzi nawet nie pomyśleli - po prostu im się podobało i tyle. Tak więc uprzedzam. PS. My kobiety mamy swoje sztuczki, żeby przekonać facetów
Zdecydowanie przeważają starsi, dlatego na razie jesteśmy bardziej za orkiestrą w dniu wesela, a jak starczy pieniążków to na poprawiny zamówimy dja. Chcemy, żeby wszyscy dobrze się bawili. Wiadomo, że to nasz dzień, ale jak goście będą szaleć na parkiecie to my będziemy bardziej szczęśliwi. Prawdopodobnie na poprawinach zabraknie większej części starszych członków rodziny, dlatego śmiało możemy zaryzykować i zamówić dja. Judyta, tak jak Ty nie wyobrażam sobie jak np. oczepiny może prowadzić dj. Amelia jak na razie szukamy piosenki polskojęzycznej. Nie każdy z członków rodziny zna język angielski, a chcielibyśmy żeby wiedzieli o czym jest piosenka. Znam kilka sztuczek, które działają na narzeczonego , ale nie wiem czy po pierwszych zajęciach będą nadal takie skuteczne. Jak tż do czegoś się zrazi to nawet osioł nie ma z nim szans
Jeżeli masz mocne nerwy, to mam dla Ciebie idealny sposób na narzeczonego. Idź sama na naukę tańca towarzyskiego, a potem zacznij opowiadać jak to fajnie się tańczy, ilu jest facetów z partnerkami. Pomarudź, że musisz tańczyć sama, albo z instruktorem. Jak z tej strony nie zadziała to podejdź go z drugiej strony. Mów, że tańczysz z jakimś facetem i że on Cię podrywa. To na 100% go ruszy. Mojego ukochanego ruszyła by pierwsza część, bo to taki duży zazdrośnik. Mocne nerwy przydadzą się do wysłuchiwania marudzenia po pierwszych zajęciach i zakwasach
A ja powtarzam swojej córce, żeby nie robiła wielkiego weselicha, tylko, żeby młodzi zostawili sobie pieniążki na start, na podróż, na cokolwiek dla siebie, byleby nie włożyć wszystkiego w wesele. Obiad z rodziną, dziękuję i do widzenia. Na pewno każdy marzy o tańcach, swawolach oraz rozbawionych i najedzonych gościach, ale czy to na pewno ma sens?
Z mojej strony nie byłoby problemu jeśli chodzi o zwykłe poślubne spotkanie. Nie mam dużej rodziny, w sumie z ode mnie nie będzie więcej jak 30 gości (razem ze znajomymi), ale to druga strona naciska na wystawne weselicho. Narzeczony do tej pory naliczył 70 osób, które trzeba zaprosić. Dla mnie to strasznie dużo, ale skoro jego rodzice zadeklarowali, że za gości płacimy osobno, więc nie mogę się czepiać. Koszty sali, ozdób itp. pokrywamy wspólnie pół na pół, ale stroje załatwiamy sobie na własną rękę. Zielarka masz bardzo dużo racji w tym co piszesz, tylko jak przetłumaczyć to innym osobom. Jeśli chodzi o mnie to pomysł większego wesela podoba mi się, ale obawiam się o fundusze. Z jednej strony chciałabym fajne weselicho, ale z drugiej strony przez jednodniową zabawę możemy stracić szanse na lepszy wspólny start.
Mam zupełnie inne zdanie. Wesele jest tylko raz w życiu i trzeba je zorganizować tak żeby się niczego nie żałowało. Gdybym mogła, moje wesele byłoby huczne. Tu nie chodzi tylko o koszty, to jest pamiątka na całe życie. Chcesz przeżyć niezapomniane chwile? Obiadek z rodzinką tego Ci nie da. Tradycyjne wesela trwały kilka dni, dziś są znacznie skrócone.